Przez kilka ostatnich dni nie publikowałam tutaj nic nowego, choć to nie znaczy, że nic nie robiłam i w ogóle tutaj nie zaglądałam. Ci z Was, którzy zaglądają również na mój fanpage na Facebooku mieli okazj się przekonać, że ostatnio dwa razy aktualizowałam Sennik, który znajdziecie tutaj w dziale Kultura.
Teraz jednak przejdźmy do głównego tematu. Postanowiłam napisać post o Wężymordzie, o którym usłyszałam kilkanaście dni temu oglądając serial “Ojciec Mateusz”.
Wężymord inaczej nazywany czarnym korzeniem lub skorzonerą nie jest w Polsce zbytnio doceniany, a szkoda, ponieważ jest bardzo zdrowy. Co w nim takiego zdrowego? Główny składnik czarnego korzenia, to inulina.
Inulina obniża poziom cukru i cholesterolu we krwi oraz poprawia trawienie i oczyszcza organizm z toksyn. W dawnych czasach uważano, że czarny korzeń jest doskonałym lekarstwem na ukąszenia jadowitych węży, stąd też właśnie nazwa tego korzenia.
W osiemnastym wieku sam Ludwik XVI nakazał uprawiać tę roślinę na masową skalę, ponieważ uważał, że leczy ona zniszczony żołądek.
Ważne!
Jeśli jesteś diabetykiem cierpiącym na cukrzycę typu drugiego czarny korzeń pomoże ci w unormalizowaniu glikemii i zmniejszy insukinooporność.
Źródło: Poradnik Zdrowie