
Zafascynowalam się ostatnio osobą doktora Edmunda Wojtyły wskutek czego zakupiłam i przeczytałam dwie biograficzne książki dotyczące jego osoby. W książce “Starszy brat. Opowieść o życiu Edmunda Wojtyły” natrafiłam na legendę o Czarownicy z Babiej Góry, co z jednej strony bardzo mnie zaskoczyło, a z drugiej ucieszyło. Oto ta krótka, ale bardzo fajna legenda:
“Było to dawno, dawno temu… Tak dawno, że nikt już nie pamięta, a fakty mylą się ze zmyśleniem. Nie żeby tego zmyślenia było dużo, nie! Wszystko szczera prawda i do serca ją sobie wziąć należy! A było tak… Od dawien dawna hulali po orawskich polach Wiatr i Wiedźma, rodzeństwo piekielne, szkodę wyrządzające. Miejscowi chłopi nienawidzili tej pary, bowiem czyniła wielkie spustoszenia na polach przez nich uprawianych. Czarownica szczególnie zawzięta była na ziemię obsianną lnem, ponieważ wyobrażała sobie zrobione z niego piękne rzeczy: makatki, obrusy, ale też uszyte z lnu bluzki i spódnice, w które potem stroiły się dziewczyny, przyszłe panny młode. Czarownica pragnęła wyjść za mąż, ale była brzydactwem okrutnym. Pewnego słonecznego dnia lecąc nad kwitnącym na niebiesko polem lnu, Wiedźma złamała miotłę. Natychmiast złapali ją pracujący nieopodal rolnicy… I na pewno poleciałyby z niej strzępy i kłaki, gdyby starszy gazda nie zaproponował: “Weźmy ją do niewoli i nauczmy ciężkiej pracy. A gdy już się zmieni na lepsze, to może nawet znajdzie się kawaler do żeniaczki?”. Czarownica musiała zerwać kontakty z Wiatrem i naprawić zło, jakie wyrządzała. Nie miała wiele do powiedzenia, ale myśl o weselu tak bardzo jej się spodobała, że zgodziła się na wszystko. Brat przybył z odsieczą, jednak zdradliwa siostra wyczarowała worek, w którym ludzie go zamknęli. Dla pewności upchnęli go jeszcze do beczki i pozabijali wszystkie klepki, aby już nikomu nie zagrażał. Niestety, czas mijał, a kawalera dla Wiedźmy nie było.
Wiadomo było, że jeśli dziewczyna na weselu owinie się w welon panny młodej, to szybko wyjdzie za mąż. Tak też uczyniła Czarownica, a że znała różne sztuczki i potrafiła czarować, to też z welonu wychyliła się śliczna kobieta. Chłopcy na wyścigi zaczęli ją prosić o rękę. Próbował także stary wieśniak, ale nie mógł się przecisnąć przez młodych. Wycofał się i chciał utopić smutki w winie, więc opukał wszystkie beczki, sprawdzając jakość drewna i w ten sposób oceniając, w której jest najlepszy trunek. Jedą z nich odkorkował i braciszek Wiedźmy został uwolniony. Porwał siostrę, pozostawiając osłupiałych zalotników, i uwięził ją na Babiej Górze. Gniew u niego był gwałtowny, lecz krótkotrwały, więc szybko Czarownicę uwolnił, ale ona swój honor miała i do wsi już nie wróciła. Z zamążpójścia jednak nie zrezygnowała. Owinięta w muślin siedzi sobie w kosodrzewinie w masywie babiogórskim i wypatruje kandydata na męża.
Źródło: “Starszy brat. Opowieść o życiu Edmunda Wojtyły” autorstwa Teresy Kozłowskiej